poniedziałek, 30 lipca 2012

5. Taki przyjaciel to skarb

      Rynek jest bardzo ładny. Nawet gromadzące się chmury, zwiastujące burzę, nie psują jego uroku. Siedzimy z Grześkiem przy stoliku i pijemy piwo. Chociaż nie, on pije. Ja wpatruję się w niebo ponad nami. Nic nie mówię. No, a co mogę powiedzieć? Kosa ma swoje problemy, nie mogę mu jeszcze dorzucać moich zmartwień. Nawet, jeśli jesteśmy przyjaciółmi. Czuję, że na mnie patrzy.
  - Inga, co jest?
  - Nic poważnego - uśmiecham się. Ale chyba nie umiem kłamać.
  - Mała, no przecież widzę. Jeszcze nikogo nie zwyklinałaś.
  - Nie chcę cię obarczać swoimi problemami - wzruszam ramionami. - Masz swoje zmartwienia.
  - Inga, przecież się przyjaźnimy, nie? - kładzie swoją dłoń na mojej. - Powinniśmy sobie mówić o wszystkim.
  - Grzesiek...
  - Nie, Mała, nie ma dyskusji. Mów - sama nie wiem, dlaczego zaczynam mu opowiadać.
  - Znasz Kurka? Znasz. Ja też go znam. Wiesz... Przyjaźniłam się z nim tak, jak teraz z tobą. Z tym, że... tego już nie ma. Powiedziałam mu o przeprowadzce do Rzeszowa. Po prostu. A  jak poszłam do niego się pożegnać, dom był pusty. Sąsiedzi powiedzieli, że wyjechał do Bełchatowa. Próbowałam do niego pisać, dzwonić, żeby się dowiedzieć, czemu nie powiedział mi o tym. Nie odbierał, nie odpisywał. Dałam spokój, spotkałam ciebie. Zapomniałam o nim. A teraz on się zjawia i próbuje mnie przepraszać! - śmieję się w głos. - Brzmi jak jakaś marna podrzędna brazylijska komedia. Ale w tym chłamie chodzi o miłość, a nie przyjaźń, no to wiesz...
  - Nie przejmuj się nim - uśmiecha się. - Widać zrozumiał, że popełnił błąd.
  - Trochę za późno. Ja sobie bez niego radzę doskonale.

      Lepiej mi. Dobrze, że mam takiego Kosę, któremu się mogę wygadać. On mi też. Zaczyna padać. A do domu daleko.
  - Chodźmy do mnie - proponuje Grzesiek. - Bliżej jest.

      Przystaję na propozycję z chęcią.  Nie uśmiecha mi się za bardzo zawalać do domu w deszcz. Wróć. W burzę. Deszcz bym przeżyła.

      Stoję w progu jego kuchni, patrząc, jak szuka kubków i parzy kawę. Uśmiecham się. Ciekawe, co będę robić, jak pojedzie do Spały. Pewnie znów będziemy z chłopakami śmigać w parku.

      Wchodzimy do salonu i zajmujemy miejsca na kanapie. Grzesiek włącza jakiś film, czyli norma przy nudnych dniach. I już kilkanaście minut później pokładamy się ze śmiechu, widząc nieudolne próby reanimacji wykonywane przez Jasia Fasolę. Lepiej mi. Kiedy widzę, jak Kosa parodiuje Atkinsona, brzuch zaczyna boleć mnie ze śmiechu. Zapominam o wszystkich problemach. Tak jest dobrze. I niech ta chwila trwa. Tak, nie żartuję. Taki przyjaciel to skarb.

      Przestaje padać. Wstaję z kanapy i kieruję się w stronę drzwi.
  - Idziesz już?
  - Kiedyś muszę - uśmiecham się.
  - Oj tam. Nie podobał ci się Jaś Fasola?
  - W czyim wykonaniu?
  - W moim - porusza zabawnie brwiami.
  - W twoim nawet nawet. Ale Atkinsonowi do pięt nie dorastasz.

     Udaje zasmuconego, chociaż dobrze wiem, że tak nie jest. Daję mu buziaka w policzek za poprawienie humoru i wychodzę.

Tak, jak już powiedziałam na jednym blogu, jutro wyjeżdżam. Brak neta = brak notek. Dodam, jak wrócę i napisam :D
   Brawo chłopaki! Piękny mecz. 
   Pozdrawiam ciepło :* 

10 komentarzy:

  1. no i powiedziała mu o Kurku... ciekawa jestem jak to się rozwinie wszystko pomiędzy tą trójką ;) już pisałam, no ale jeszcze raz udanego wyjazdu (i obyś po przetrwała:P)

    OdpowiedzUsuń
  2. Taki przyjaciel to skarb, zgadzam się z Ingą, oby nic tej przyjaźni nie zamąciło

    OdpowiedzUsuń
  3. Przyjaźń damsko-męska istnieje, czy także w tym przypadku? Czy może będzie tak, że panowie będą walczyli o Ingę?
    Pozdrawiam i udanego wyjazdu :D

    Ingrid.

    OdpowiedzUsuń
  4. mam nadzieję, że w końcu wyjaśni się ten trójkąt ;D bo coś tu się ewidentnie święci. oby przyjaźń Grześka i Ingi przetrwała wszystko... :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wracaj do nas szybciutko:) Widać,że Grzesiek to świetny przyjaciel ale czyli tylko przyjaciel? W sumie nie miałabym nic przeciwko temu a nawet jestem za;)


    Marcy

    OdpowiedzUsuń
  6. Kosa i Jaś Fasola. OMG, chciałabym to zobaczyć! xD

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobrze jest mieć przyjaciela, z ktróym można o wszytskim porozmawiać. I właśnie na tym poelga przyjaźń, że nie tylko się mówi, ale też słucha i doradza. A co do Bartka, to myślę że ona sobie bez niego nie radzi, bo gdyby tak było to by o nim nie wspominała, a co gorsza, nie myślała.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dzisiaj całkiem przypadkowo znalazłam Twojego bloga i od razu on mi się spodobał. Ciekawy wątek ze starą przyjaźnią Kurka i Ingi. Ciekawe co będzie dalej. Jeżeli możesz to informuj mnie o nowych notkach na: all-world-volleyball.blogspot.com i oczywiście jeżeli masz czas i cheć to zapraszam do czytania :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Przyjaciele są ważni bo dzięki nim można na chwile odseparować się od rzeczywistości. Grześ spełnił się w tej roli w 100%, próbował rozśmieszyć strapiona postawa Kurka Ingę. Tak, to prawdziwy skarb :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Więcej Kosy i od razu życie staje się piękniejsze :) Dla głównej bohaterki oczywiście ;)

    OdpowiedzUsuń