Kolejny dzień rozpoczyna się deszczem. No tak, przecież zawsze po burzy
mamy kilka dni opadów. Jutro Grzesiek wyjeżdża razem z chłopakami do Spały. Ja
natomiast mam zamiar urządzić zawody na rowerach. Ciekawa jestem, co z tego
wyjdzie. Moja organizacja nigdy nie była jakoś szczególnie wspaniała, a
chłopaki nie pomagają za bardzo.
Wychodzę z domu i kieruję się do parku linowego obok Podpromia. Siadam
na ławce i wpatruję się w niebo. Chwilowo nie pada. Szare chmury przesuwają się
nade mną. Jest chłodno, a mimo to mam na sobie bluzkę z krótkim rękawem.
Żadnego wierzchniego okrycia.
Czuję, jak ktoś zakłada mi coś na ramiona. Odwracam się gwałtownie i coś
– jak się okazuje dresowa bluza – ląduje na chodniku. Ktoś tak dobrze mi znany
patrzy z niepewnością i jakby strachem. Po krótkiej chwili ciszy odzywa się
nieśmiało.
-
Załóż to. Bo zachorujesz…
-
Proszę cię, a od kiedy cię interesuje moje zdrowie? Zabieraj to i wracaj tam,
gdzie twoje miejsce.
-
Przyjechałem po Grześka. Mieliśmy razem jechać do Spały.
-
A czy widzisz go tu gdzieś? – ironizuję. – Nie. Nie ma go tutaj, ja raczej na
Kosę nie wyglądam, więc po raz ostatni ci mówię, zabieraj się stąd.
-
Ale dlaczego ty nie chcesz ze mną porozmawiać?
-
A mamy o czym?
-
No mamy.
-
Dobrze – biorę głęboki wdech i siadam na ławce. – Wytłumaczę ci to najlepiej
jak potrafię. Nie chcę cię znać. Dotarło?
-
To wiem. Ale dlaczego?
-
Bo raz, że mnie okłamałeś, a dwa, że nie dawałeś znaku życia przez tyle czasu.
Widać świetnie sobie radziłeś. Tak więc, radź sobie dalej.
-
Inga, proszę cię. Dasz mi to wytłumaczyć?
-
Nie – wstaję i odchodzę.
Woła mnie jeszcze chwilę, zwracając tym samym uwagę przypadkowych
przechodniów, ale mnie to nie obchodzi. Idę przed siebie, samej nie wiedząc
dokładnie dokąd. Dopóki nie staję przed drzwiami mieszkania Grześka.
Pukam i wchodzę. Kosa zwabiony odgłosami z przedpokoju, wychodzi z
sypialni. Obstawiam, że się pakuje. Może nie powinnam mu przeszkadzać. Ale
jednak nie mogę stąd wyjść. Sama dokładnie nie wiem, dlaczego.
-
Inga, co się stało? – chyba wyczuwa moje zdenerwowanie.
-
Kolega z reprezentacji po ciebie przyjechał – odpieram gorzko.
Jego twarz wyraża zdziwienie. I teraz zaczynam kojarzyć fakty: miał
przecież jechać z Piterem i Igłą. Zapamiętać, dopisać do listy wad Kurka
kłamstwa.
Wracam ;) Krótkie, wiem. Ale to tak na moje przełamanie xD
no krótkie, krótkie, ale mam nadzieję, że kolejny się szybciej pojawi ;D Kurka jedna, kłamie po raz kolejny. i dobrze, niech z nim nie gada ;) czekam na ciąg dalszy :)
OdpowiedzUsuńKurek niech się wreszcie od niej odwali. Ona ma Grzegorza i jak widać nie jest Bartkiem zainteresowana. Znaczy się... Tym, co on chce jej powiedzieć.
OdpowiedzUsuńKurek miał swój moment ale go nie wykorzystał. I co chce teraz od Ingi, przebaczenia? Tak prawdziwy przyjaciel się nie zachowuje, nie wyjeżdża bez słowa wyjaśnienia.
OdpowiedzUsuńKurek, Kurek. Nie widzisz, że dziewczyna cię nie chce? Że ma cię w poważaniu ? Daj, dziewczynie spokój. Odczep się od niej.
OdpowiedzUsuńTeraz Kurek musi zapłacić za to jak się zachował wobec Ingi... może ona kiedyś pozwoli mu wyjaśnić dlaczego tak postąpił a nie inaczej.
OdpowiedzUsuńFakt krótko, ale następna mam nadzieję ze już dłuższa ;p No Kurek znów złapałeś minusa u Ingi mimo iż chciałeś dobrze. Właściwie to Inga nie dała ci szans ;D do następnej
OdpowiedzUsuńJednak doceniam Kurka za to ze się stara, niejeden by już odpuścił, a on dalej próbuje, a ze Inga nie jest łatwym przeciwnikiem to sobie bedzie próbował dalej
OdpowiedzUsuńKurek... jak on mnie wkurza... Widać, co znaczy dla niego Inga, skoro po raz kolejny ją okłamuje... Chociaż trzeba go docenić za wytrwałość ;) Ale Inga ma teraz innego przyjaciela :) Tylko teraz nasuwa się pytanie, czy istnieje coś takiego jak przyjaźń damsko-męska?
OdpowiedzUsuńJeśli powiadamiasz o nowych rozdziałach, bardzo proszę, informuj mnie na gg 11159615 lub na moim blogu jeden-pocalunek-siatkarza.blogspot.com na który, jeśli znajdziesz odrobinę czasu i ochoty, zapraszam :)
Pozdrawiam serdecznie, nulka :*
Najpierw tak ogólnie: miło jest przeczytać w końcu bloga, gdzie jednym z głównych bohaterów jest Kosa - to jeden z moich ulubionych zawodników. :)
OdpowiedzUsuńCo do tego odcinka: Kurek to taka mała szuja; i strasznie podoba mi się konsekwencja w postępowaniu Ingi, a co, niech się Bartuś pomęczy. :)
Byłabym wdzięczna, gdybyś informowała mnie o nextach na gg: 43060613. A w międzyczasie zapraszam do siebie: http://okno-w-szybie.blogspot.com/.
Pzdr. :)
Szkoda, że taki krótki, ale dobrze, że jest. ;D Czekam na następny. Bardzo ładny nagłówek. :)
OdpowiedzUsuńdawaj więcej ! :D
OdpowiedzUsuńJak mnie wkurzał Kurek, tak teraz Inga zaczyna mi działać na nerwy... Mogłaby chociaż dać mu się wytłumaczyć
OdpowiedzUsuń